czwartek, 26 czerwca 2014

I Zabawy losu


Draco pędził przez ciemne i długie korytarze, w których echem rozchodził się odgłos jego kroków. Jego ojciec nigdy nie lubił czekać zbyt długo. Była to jedna z wielu cech różniących tych dwojga mężczyzn złączonych więzami krwi. Młody Malfoy wolał nie podpadać, zwłaszcza że właśnie awansował i został jednym z najwyżej postawionych ludzi w hierarchii Śmierciożerców, którzy po śmierci Voldemorta stali się jeszcze bardziej wpływowi i silniejsi. Wszyscy zdali sobie sprawę, że Czarny Pan tak na prawdę ograniczał ich możliwości. Po tym jak Lucjusz Malfoy zajął jego miejsce do kręgu Śmierciożerców dołączyło więcej potężnych czarodziei, którzy mieli podobne przekonania co jego ojciec.
Chłopak skręcił gwałtownie i stanął przed wysokimi, drewnianymi drzwiami. Stał chwilę tępo wpatrując się we wzory, które zdobiły wejście do komnaty. Wziął głęboki oddech i wszedł bez pukania. Zastał ojca siedzącego w fotelu, czytającego list. Mężczyzna leniwie spojrzał na gościa.
- Jesteś synu...a już zaczynałem się niepokoić – uśmiechnął się krzywo i odłożył na stolik czytany świstek papieru, który w tym momencie stanął w płomieniach.
- Słyszałem, że to pilne, więc się zjawiłem. O czym chciałeś ze mną pomówić ojcze?
- Już mówię...lecz wpierw usiądź i nie stój nade mną – wskazał miejsce naprzeciwko siebie. Draco uniósł jedną brew i usiadł w głębokim krześle obitym zieloną skórą. - Blaise doskonale się spisał. - Lucjusz zaczął a oczy zaświeciły mu się złowrogo. - Udało mu się odkryć miejsce położenia miasteczka utworzonego przez Zakon. - oczy Dracona rozszerzyły się w zdumieniu. Po tylu latach poszukiwań wreszcie udało się je namierzyć. To były dobre informacje dla jego ojca ale jak się domyślał, cała brudna robota spadnie na niego. - Rozumiesz to Draco?! W końcu! Tyle lat czekałem by pozbyć się ich wszystkich... Nareszcie nadarzyła się okazja i nie mogę jej zmarnować. - młody Malfoy skrzywił się.
- Ojcze jaki jest mój w tym wkład?
- Dobre pytanie Draconie. Jesteś moim synem i to tobie ufam najbardziej dlatego właśnie na ciebie spadnie ten zaszczyt pokazania się i to ciebie wytypuję na szpiega. Myślałem o tym całą noc, nikt poza naszą trójką jeszcze o tym nie wie. To zbyt ryzykowne. Musisz wyruszyć jak najszybciej. To nie będzie krótka i łatwa misja misja jak poprzednie i musisz wykazać się swoimi umiejętnościami. Zrozum synu, w końcu...w końcu możemy ich wszystkich wymordować. Bez wiedzy Zakonu. Bez niczyjej wiedzy. Cała sława przypadnie nam gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Draco wstał z fotela. Sam nie wiedział co o tym sądzić. Ojciec chce go wysłać na misję .Samemu.
- Zrozumiałem ojcze. Skontaktuję się z Zabinim i o świcie wyruszam.
- Jedź. Nie ujawniaj się od razu, najpierw zdobądź ich zaufanie a potem je zniszcz. Nie działaj pochopnie. Rozważ każdy swój krok. Niech nie zawładną tobą emocje. Pamiętaj o naszej sile, którą daje nam nasza czysta krew.
Chłopak skinął głową i wyszedł zostawiając w komnacie rozentuzjazmowanego ojca.
Zamknął oczy i wypuścił głośno powietrze. "To będzie ciężkie kilka miesięcy" – pomyślał.
~~
Noc sprzyja wędrowcom, którzy chcą pozostać niezauważeni i głównie przez to Malfoy uwielbiał tę porę dnia. Czuł się wtedy bezpiecznie i niebezpiecznie zarazem. Czuł jak noc potęguje jego siłę, pewność w siebie i w swoje umiejętności magiczne. Była to idealna pora by wyjść ćwiczyć. Oprócz różdżki zabierał wtedy także nóż, który dostał od Snape'a gdy jeszcze był w szeregach Voldemorta. Razem z zaklęciami rozbrajającymi był doskonałym połączeniem. Draco trenował ciosy, które podpatrzył u ojca. Do doskonałości we władaniu nożem doszedł dopiero rok temu po dziesięciu latach ciężkich treningów. Było to o wiele bardziej wymagające od różdżki a młody Malfoy uwielbiał wyzwania. Do perfekcji musiał opanować szybkość, celność i moc uderzeń. Na początku trenował w sali ćwiczeń w Malfoy Manor ale potem postanowił, że będzie uczył się sam. Potrzebował samotności, cichego miejsca i takiego gdzie będzie mógł sie skupić.
Szedł zawsze w to samo miejsce. Skraj lasu Triidor był idealny. Nikt się tam nie zapuszczał, głównie dlatego, że był pełny trollów mutantów, którym dał początek Czarny Pan. Stworzył je by unicestwić Zakon, Pottera i wszystkie inne dobrusie. Ale nikt nie wiedział, że one nie wychodzą z tego lasu. Więzione są w samym jego środku przez Śmierciożerców, ale nawet oni boją się tam zbliżać. Dlatego, zważając na to co mówił jego ojciec o tym, że nikt oprócz nich nie może na razie wiedzieć o wiosce, wybrał Triidor jako miejsce teleportacji.
- Trzymaj się Smoku – Zabini poklepał blondyna w ramię. - I nie zapominaj co ci mówiłem. Tyle szukałem tego zaklęcia. Działa ono tylko w czasie pełni księżyca i tylko wtedy można dzięki niemu złamać bariery otaczające to miasteczko nie zwracając niczyjej uwagi. Spakowałem ci dwu miesięczny zapas eliksiru wielosokowego, resztę będziesz musiał sobie dorobić. Nie schrzań tego! Bo inaczej spalę cały twój dobytek ognistej.
- Nie miej nadziei Diable, nie zostawiłem ani jednej mojej ukochanej w komnacie. I wiem, że nie spaliłbyś bo potajemnie mi ją podkradasz debilu. - Malfoy narzucił na siebie czarny płaszcz podróżny i sprawdził czy aby ma schowaną za paskiem różdżkę. Blaise skrzywił się dziwnie i machnął ręką. - Pilnuj mojego ojca podczas gdy mnie nie będzie i podaj mi plecak.
- Jasne, ale przyznam ci się, że on mnie przeraża. - chłopak zdjął z hipogryfa plecak Malfoya i rzucił mu go.
- Mnie też stary, mnie też... - blondyn uśmiechnął się i spojrzał na las. - Trzymaj się przyjacielu i nie rozpaczaj za bardzo jak zatęsknisz.
- O Salazaaaarze! Nie będę tęsknił. - zawył Zabini za jego plecami.
I wtedy blondyn teleportował się.
~~
Malfoy nie przepadał za tym teleportacją. Zawsze po tym nie mógł zasnąć męczony przez nudności. By tego uniknąć wybierał konia lub miotłę. Jednak tym razem miejsce, w które się wybierał było zbyt daleko położone i dotarcie zajęłoby zbyt wiele czasu.
Draco znalazł się na środku jakiejś polany, pod niewielkim drzewkiem, które właśnie przekwitało, do okoła nie było nic. Żadnego lasu... w oddali widniały jedynie wysokie góry. Niebo było bezchmurne a księżyc wydawał się świecić jaśniej niż w Malfoy Manor. Chłopak wziął do ręki różdżkę i sprawdził czy fiolka z eliksirem wielosokowym jest na miejscu.
W myślach zaczął powtarzać wszystko co przekazał mu Zabini. Jego nowe imię, nazwisko, zaklęcie pozwalające dostać się do miasta...
Zrobił krok do przodu i uniósł dłoń. Napotkał niewidzialny opór i poczuł jak ściana zaczęła wibrować. Zaraz znajdzie się po drugiej stronie. Odkorkował fiolkę i szybko wypił substancję. Czuł jak kształt jego twarzy się zmienia, trochę się skurczył a jego platynowe włosy zrobiły się brązowe. Kiedy przemiana się zakończyła Malfoy zbliżył różdżkę do bariery.
- Descendo – wykonał delikatny ruch nadgarstkiem tak jak pokazał mu przyjaciel. Draco skupił całą swoją uwagę na tym jak w ścianie formuje się przejście. Nie było duże ale i nie było duże a co gorsza zaczęło się kurczyć. Malfoy szybko przeszedł przez dziurę, wolał nie sprawdzać co mogłoby się wydarzyć gdyby nie udało mu się na czas tego zrobić.
Otarł pot z czoła i odwrócił przed siebie. Stał za jakąś małą chatką, z której komina wydostawał się ciemny dym. Odruchowo potarł dłonie i dmuchnął w nie by choć trochę się ogrzać.
- Zbliża się zima, ciekawe ile mi to zajmie... - westchnął i wyszedł z ukrycia. Jego oczom ukazał się duży dziedziniec oświetlony licznymi ale niewysokimi lampami naftowymi. W niektórych miejscach stały małe drewniane ławeczki. Chodniki wyłożone były kamykami, które chrzęściły gdy się po nich chodziło. Wokół kręciło się kilku ludzi. Mężczyźni wnosili do domków drewno a kobiety zaganiały dzieci do spania. Draco pewnie ruszył przed siebie. Szedł wzdłuż najdłuższej dróżki, która ciągnęła się aż do dużej gospody "Pod trollem", z której słychać było śmiechy i muzykę. Otworzył drzwi i wszedł. W środku było przyjemnie ciepło i pachniało pieczoną golonką, a to tylko spotęgowało jego głód. Rozejrzał się do pomieszczeniu. Przy każdym stoliku siedzieli nie tylko mężczyźni ale także kobiety. Rozmawiali, śmiali się i popijali piwo kremowe. Nie zwrócili nawet na niego uwagi. Nie wiedzieli kim jest, dlaczego tutaj jest. Nie są niczego świadomi. Nie są świadomi tego, że po tym jak zdobędzie ich zaufanie będzie musiał ich zabić.
Wtedy pojawiły się wątpliwości. Jak on sam miał tego dokonać? Jego ojciec nie wiedział czego od niego oczekuje. Czarodziei półkrwi, szlam nie było kilkadziesiąt. Było ich kilkaset.
Pokręcił głową i wypadł jak burza z gospody pełnej ludzi. Uderzył go chłód nocnego powietrza a ciało przeszedł dreszcz.
- Czemu tu jest tak zimno? - zaklął i owinął się płaszczem. Musiał znaleźć miejsce gdzie będzie mógł zostać na pewien czas. Tylko co ma powiedzieć gospodarzom? Że rodzice wyrzucili go z domu? Głupie...i zbyt prymitywne. Z resztą czy on wygląda jak rozkapryszony nastolatek?
Spojrzał w szybę pobliskiej chatki i skrzywił się na swój widok. On WYGLĄDAŁ jak rozkapryszony nastolatek. Znów zaklął. Nic nie będzie mówił. Najlepiej będzie jak nie będzie się wdawał w szczegóły kłamstwa. Mieszkańcy Aydinril nie będą go podejrzewać o to, że przedostał się do ich miasteczka za pomocą zaklęcia i tak nie wiedzą, że można się stąd wydostać, są trzymani w niewiedzy. To nawet było mu na rękę. Po prostu poprosi o nocleg na dwa tygodnie, jak zaczną coś podejrzewać to się wyprowadzi.

Malfoy poprawił plecak na ramieniu i podszedł do pierwszego lepszego domu, w którym paliło się światło. Wszedł na ganek po drewnianych, trzeszczących schodkach i zapukał. Usłyszał jak ktoś podchodzi i otwiera drzwi. Gdyby nie to, że w jego sytuacji nie wypada to dosłownie opadłaby mu szczęka i jeszcze parsknął by histerycznym śmiechem. Los chyba płatał mu figle. Przed nim stała najlepsza psiapsiółka Pottera. 
Hermiona Granger.  

2 komentarze:

  1. cześć nominowałam cię do Liebster Award
    pozdrawiam z całego serca
    CO DO ROZDZIAŁU - KOCHAM, IDEALNY AŻ CIARKI PRZECHODZĄ! CZEKAM NA KOLEJNE ROZDZIAŁY!
    wszystko pod linkiem http://hermione-riddle-dracon-malfoy.blogspot.com/p/liebster-award.html
    ps: polecam wyłączenie weryfikacji obrazkowej

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam za SPAM, ale nigdzie nie znalazłam SPAMOWNIKA, więc postanowiłam zamieścić tę informację w komentarzu pod najnowszym postem :)

    Zapraszamy do Katalogu Granger, zbierającego opowiadania, w których jednym z głównych bohaterów jest Hermiona Granger, u boku innych osób. Poza opowiadaniami z Granger w roli głównej, znajdziecie tu również wiele ciekawych konkursów, dyskusji i pomysłów, które mamy nadzieję wdrożyć najszybciej jak to tylko możliwe. Stwórzmy razem prawdziwe stowarzyszenie, rozwijajmy swoje pasje i poznawajmy nowych ludzi!

    katalog-granger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń